Kościół a kryzysy społeczne
- 19 maj 2021
- 3 minut(y) czytania
Autor: ATW

Czy Kościół ma jakiś wpływ na kryzys społeczny? Ma i to ogromny! Zdefiniujmy na nowo czym jest Kościół Boży i jaką może mieć rolę w kryzysie.
Kryzys kojarzy nam się z czymś negatywnym. Etymologicznie oznacza zmaganie się i walkę, w której konieczne jest działanie pod presją czasu. Charakteryzują go takie cechy jak nagłość, urazowość i subiektywne odczucia negatywne. Czy kryzys rzeczywiście jest czymś negatywnym? Czy może można go określić jako coś pozytywnego? Problem jest złożony. Jest tak wiele czynników wpływających na kryzysy, że wydaje się, że jakakolwiek odpowiedź będzie niewystarczająca i wymagająca dopełnienia. Natomiast nie jestem osobą skomplikowaną, więc celowo spłycam temat kryzysu według minimalistycznej zasady „im mniej tym więcej.”
Kryzys jest wyzwaniem dla wielu dziedzin życia społecznego. Wszyscy jesteśmy nim dotknięci. Ja, ty, nasze rodziny i znajomi. Tam gdzie są ludzie, tam zawsze będzie konflikt, który nierozwiązywany przez długi okres przeradza się w kryzys. W ostatnim roku dość wyraźnie widzimy nabrzmiały kryzys społeczny, który prowadzi do jeszcze większych napięć między ludźmi, do dezorganizacji życia społecznego, osłabienia więzi międzyludzkich, a także do pogłębiającego się bezładu społecznego.
W dobie teraźniejszego covidowego kryzysu wielu z nas jest poranionych, pozostawionych samym sobie, ogarniętych niepewnością i strachem o przyszłość, a czasem i o życie własne lub bliskich nam osób. Dochodzi do tego utrata pracy, co powoduje uczucie bezradności, braku kontroli i sensu życia. Coraz częściej zauważalne są depresje i aspołeczne zachowania u dorosłych i dzieci, którzy są zamknięci w domach przed monitorami komputerów. Po prostu nie jest lepiej.
Tu nasuwa się pytanie, w jaki sposób Kościół może się zaangażować w kryzysy społeczne? Czym jest w ogóle Kościół w dzisiejszych czasach? Czy chodzi o wielką, czy mniejszą organizację? Według definicji podanej w najbardziej chyba popularnym dzisiaj źródle informacji (Wikipedia), Kościół (gr. ἐκκλησία, ekklesia) oznacza zgromadzenie ludzi ze wszystkich narodów, zwołanych przez Jezusa Chrystusa, by tworzyć wspólnotę wolnych obywateli Królestwa Bożego[1].
W Piśmie Świętym nie ma konkretnej liczby osób tworzącej Kościół, najmniejsza może pochodzić z cytatu: „Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mat 18, 20).
Tak więc Biblia kładzie nacisk na Twoją i moją relację z Panem Bogiem, a tym samym odpowiedzialność za Kościół leży na Tobie i na mnie jednakowo. Celowo zmniejszam liczbę „kościelników”, aby pokazać, że to chodzi właśnie o mnie i o Ciebie, drogi Czytelniku. No, to co teraz z tym zrobić?
Czy jako mały Kościół Boży, czyli tych dwóch lub trzech, jesteśmy w stanie cokolwiek zdziałać? Czy możemy być przydatni w dobie kryzysu? Czy mamy w ogóle na cokolwiek wpływ? Oczywiście, że tak. Poniżej podaję parę przykładów z własnego podwórka.
W zeszłym miesiącu mieliśmy bardzo interesującą sytuację w naszej małej społeczności. Wszyscy z nas w ciągu paru godzin przeszliśmy do izolacji. Nawet nie mieliśmy czasu, żeby zrobić zakupy na dwa tygodnie bezczynnego siedzenia w domu. Część z nas miała poważne objawy covidowe. Potrzebna była pomoc lekarzy i pielęgniarek. Zaczęliśmy do siebie dzwonić. Wtedy zrozumiałem, że duchowa potrzeba jest ogromna, większość z nas potrzebuje mieć kontakt z osobą, która doda otuchy, da nadzieję, pocieszy, pomodli się, porozmawia o Bogu. O tym apostoł Paweł mówi w 1 Liście do Tesaloniczan, abyśmy się budowali nawzajem, pocieszali bojaźliwych, podtrzymywali słabych (por. 1 Tes 5, 11-21).
Można to nazwać służbą, albo sposobem życia. Możemy zbudować lub pogłębić więzi z tymi, którzy nas otaczają. Tak, Kościół Ty i ja może mieć udział w kryzysie. Do tego nas zachęca Bóg.
Kościół może też się zaangażować w praktyczny sposób. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że ktoś z naszych znajomych jest w izolacji, pierwszą rzeczą, którą zrobiliśmy była zwykła rozmowa przez telefon. Kolejny krok to wizyta w warzywniaku. Dzieciaki są w tym świetną pomocą. Przez takie akcje uczą się, jak kochać i służyć swoim sąsiadom. Tak więc kupowaliśmy owoce i warzywa, które później zostawiliśmy przed drzwiami potrzebujących. Proste, nie wymagające wielkich nakładów finansowych. Pokazujmy, że naprawdę nam na sobie zależy. Później, gdy my byliśmy w potrzebie, codziennie ktoś nam przynosił świeże owoce i warzywa. Nasze więzi są teraz głębsze a chwałę za to otrzymuje nasz Pan (por. Mat 5, 16). Tak, Kościół Ty i ja może mieć pozytywny udział w kryzysie.
W dzisiejszej dobie zaawansowanej technologii nawet w kryzysie możemy prowadzić rozmowy duszpasterskie, nabożeństwa, modlitwy, poradnictwo itp. Zgodzić się trzeba, że rzeczywistość się zmieniła. My jako Kościół możemy się dostosować do nowej rzeczywistości, ponieważ to, co było już nie wróci. Kościół misyjny, czyli taki, który szuka sposobów na dotarcie do każdego, kto Jezusa potrzebuje, ma duże pole działania. W Liście do Rzymian jest napisane: „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani” (Rz 8, 28). Tak więc Kościele Boży, mamy swoją misję w kryzysie. Bądźmy aktywni. Zachęcajmy się nawzajem, wypatrujmy, komu jest potrzebna pomoc i działajmy na chwałę Pana Jezusa.
Zdjęcie: Hands on Heart, www.pixabay.com
[1] Por. Kościół.https://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_(teologia) [dostęp 26.03.2021].
Comments